POCZEKALNIA

Maria

to było w sobotę
o godzinie 10.15
między jedną a drugą asaną
poczułam to
lekkie muśnięcie

właśnie uwalniałam oddech
płynęły przeze mnie słowa i obrazy
nie zdążyłam zapisać
poszukiwałam w sobie
środka ciężkości

to wina zegara
ruch wskazówki spłoszył
skrzydlatą muzę

siedzi teraz na
wysokiej sośnie
i kracze

a jednak
przez jedną chwilę byłam
poetką

2006

Robin Son

fajny wiersz, sa oczywiscie szczesciarze, ktorym takie chwile zdarzaja sie czesciej, ale sa tez tacy, ktorym nie zdarzaja sie nigdy; pozdrawiam

Maria

Ba! Otóż to Smile

Małgorzata K-N

Mario,
bardzo udany utwór moim zdaniem. Utrzymany w poważnym tonie, co podkreśla ironiczny wydźwięk wiersza. Z dystansem o poezji i poezjowaniu.

Niestety poprzedni komentarz mi uciekł, nie potrafię go powtórzyć. Zapewne znów weszłam w nowy temat i nie napisałam tytułu. Gapa jestem, gapa... Smile

)

Henryk Musa

Dlaczego w sobotę? A czy w inny dzień nie może nam się zdarzyć coś ciekawego, niezwykłego? No właśnie , to wina zegara, który podpiera się wahadłem w umykającym czasie. Henryk