Forum POCZEKALNIA Strona Główna POCZEKALNIA
Klub Literacki SAiPKO
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czytanie Prousta

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POCZEKALNIA Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wanda Szczypiorska




Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:16, 03 Paź 2010    Temat postu: Czytanie Prousta

Czytanie Prousta
Rozstaliśmy się na czas wakacji. Tak było zawsze, wakacje dzieliły nie łączyły, bo żadne z nas nie miało pieniędzy i trzeba było jechać do kogoś, przesiedzieć gdzieś, do czasu nowego stypendium. W czerwcu robiłam z nim kukiełki do prywatnego teatrzyku – prywatny teatrzyk w tych czasach – to niebywałe, ale był taki. Kukiełki zrobiliśmy naprawdę ładne. Każde z nas trojga przygotowało projekt, ale oni dwaj uznali wspaniałomyślnie, że tylko mój nadaje się do realizacji - oni, to znaczy Grześ i Andrzej. Dostaliśmy pieniądze. Niezbyt wiele.
A potem Grzegorz napisał do mnie do Jeleniej Góry, gdzie byłam u mojej siostry, że musi wyjechać do Andrzeja do Lublina, bo nie ma z czego żyć, „w Warszawie sprawa wygląda beznadziejnie. „Bardzo ciężko, w ogóle nie mogę malować” i tak dalej, „zazdroszczę, że masz spokój i wolny umysł..”. To nieprawda. Też było mi bardzo ciężko.
Z Grzegorzem nie mieszkaliśmy nigdy razem, chociaż on miał coś w rodzaju mieszkania w drewniaku na peryferiach, ale od roku byliśmy nierozłączni. To znaczy – nie zawsze nocowałam u niego, często wracałam późnym wieczorem do domu, żeby coś zjeść i się przebrać. Do niego wracaliśmy po zajęciach. Grzegorz miał, co prawda u siebie worek fasoli i słoninę już trochę żółtą ze starości, ale nie chciałam go objadać. Dotychczas bardzo towarzyski, przy mnie zaczął prowadzić życie samotnika i to nie tylko dlatego, że na rozrywki nie było pieniędzy. Chodziliśmy, tylko we dwoje, do teatrów - wejściówki po 3 złote, a w domu, czyli u niego czytałam mu głośno „W poszukiwaniu straconego czasu”. Kiedy czytałam, to ja siedziałam na naszym wąskim, żelaznym łóżku, a on gdzieś pod ścianą. Słuchał.
Łóżko z niezbyt świeżą pościelą i wygniecioną poduszką. Byłam gościem. Nie do mnie należało sprzątanie i gotowanie fasoli na maszynce. To on robił herbatę, bardzo mocną (mdliło mnie od niej, ale udawałam. że taką lubię). Nie było mowy o małżeństwie. Byłam trzecią mieszkanką tej pracowni, trzecią i najważniejszą. Ta pierwsza usiłowała go wychowywać, a druga się nie liczyła. Nigdy nie powiedziałam, że go kocham. Kochać, to znaczy związać się, a ja wiedziałam, że z nim nie można się wiązać.
W połowie lata napisał, że malują z Andrzejem święte obrazy i usiłują sprzedać, ale to na razie się nie udaje. Głodował. „Człowiek przestaje myśleć i reagować na cokolwiek, oprócz wystawy u rzeźnika. Jedyne, co czasem odczuwam to tęsknota za tobą” pisał, żalił się i tak dalej. Pewno. Ja też tęskniłam.
A potem pisał z Lublina, że mają nową pracę, malują freski w przedszkolu za tysiąc pięćset złotych z wyżywieniem. Nastrój mu się poprawił. Mniej było w listach o tęsknocie, a więcej o miłości. Pisał że słyszy mnie czytającą Prousta i o tym, że kocha każda komórkę mojego ciała. „Í teraz, ilekroć przypomnę sobie jakiś moment z Prousta słyszę twój głos, który chciałbym zatrzymać i tak się w nim zatracić, żeby istnieć i płynąć razem z nim. Kocham cię i czym dłużej ciebie nie widzę, tym bardziej.” Wzmianka o czytaniu przeze mnie Prousta była w każdym liście. Jak również o moim ciele. Ale pamięć o lekturze była dominująca. Według niego ucieleśniałam ją - cytuję: „mógłbym myśleć, że nie ma żadnej książki, a ten wspaniały świat istnieje tylko za sprawą twoich warg”. Ja też pisałam o tęsknocie, ale nigdy nie napisałam, że go kocham. To było jak obrona twierdzy. Kiedy to powiem, poczuję się bezbronna. Więc pisałam mu tylko o tym co robię w ciągu dnia.
Tęskniłam do tego żelaznego lóżka, które wydawało się, jest moim drugim domem. Wakacje się dłużyły, w Jeleniej Górze miałam być do początku września. Kiedy dowiedziałam się, że Grzegorz wrócił do Warszawy, poczułam zniecierpliwienie, gwałtowną potrzebę powrotu. Ale zanim wróciłam minęło kilka dni.
Jechałam na przedmieście, gdzie stał ten kwaterunkowy drewniak z pewnym lękiem. Po dwóch miesiącach rozłąki byliśmy już trochę inni. Bardziej stęsknieni, bardziej sobie bliscy, a jednocześnie jakby obcy. Wyobrażałam sobie radość, czułość i poznawanie się od nowa.
Było przedpołudnie. Dzień prześwietlony z ukosa wrześniowym, jaskrawym słońcem. Na miejsce dojechałam pociągiem elektrycznym. Ciepło. Zaczynały opadać liście. Otwarte drzwi wejściowe. Korytarz. Dlaczego czuję lęk? Drzwi do pracowni w głębi. Nie muszę przecież pukać, jestem u siebie. W domu.
Od razu zobaczyłam, że nie był sam. Ona siedziała na łóżku, ubrana, ale niekompletnie, w jakiejś koszuli, czy coś takiego, taka przeciętna dziewczyna, niezbyt ładna. A ja wtedy poczułam nie gniew, nie rozpacz, ale wstyd. Powiedziałam „przepraszam” i wyszłam.
Ale rozpacz pojawiła się tuż za drzwiami. Wiedziałam – nie mogę płakać, bo on zaraz wybiegnie za mną. I wybiegł. Szedł ze mną w stronę dworca. Wyjaśniał, tłumaczył, prosił i chyba płakał nawet. Rozstaliśmy się kiedy nadjechał pociąg. Powiedziałam mu, że to koniec.
Zaczęłam szlochać na pustej ulicy za dworcem Wschodnim, weszłam do domu z płaczem, płakałam przez całą noc, a potem poczułam względny spokój. Nie byłam pewna, czy to rzeczywiście koniec.
To nie był koniec. Mieliśmy przed sobą jeszcze dwa tomy „W poszukiwaniu straconego czasu”. Po paru dniach byliśmy znowu razem, teraz już nierozłączni na dobre. Po pewnym czasie zaczęło mi to ciążyć, zaczęło się robić duszno. Teraz już byłam pewna, że nigdy, no - może nie nigdy, może w najbliższym czasie nie znajdę spinki do włosów obcej dziewczyny pod poduszką. Jego skrucha była jak więzy, a ja coraz bardziej pragnęłam być znowu wolna. Zaczęłam się wymykać. Chodziłam tu i tam sama. No i wreszcie odeszłam pewnego dnia nie doczytawszy ostatniego tomu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Małgorzata K-N




Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:16, 04 Paź 2010    Temat postu:

Pani Wando,
piękna opowieść o miłości z Proustem w tle... Głęboka, bez nachalnego dydaktyzmu, pełna ciepła i nostalgii. Bardzo ładnie opowiedziana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wanda Szczypiorska




Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:06, 04 Paź 2010    Temat postu:

Dziękuję. Nie ma szans na publikowanie poza internetrm, wiec staram się opowiadać krótko i zwieźle. To znaczy, że internet może być dobrą szkołą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maria
Moderator



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Otwock

PostWysłany: Śro 11:43, 13 Paź 2010    Temat postu:

Komentowałam już, Wando, to opowiadanie w Liternecie i nie chce mi się powtarzać Smile
Poza tym rozmawiałyśmy o tych Twoich opowiadaniach "o chłopcach" Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Henryk Musa




Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 10:38, 13 Lut 2012    Temat postu:

poszukiwanie utraconego czasu z Proustem? Henryk

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Henryk Musa




Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 20:54, 17 Mar 2012    Temat postu:

To se na wrati - jak mówią bracia Czesi. jest tyle sposobów na zabicie czasu, lecz nikt / nawet Proust/ nie zna sposobu by go wskrzesić, czy nawet dawnych lat urodę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POCZEKALNIA Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin